Ładowanie Wydarzenia
  • To wydarzenie minęło.
Obraz Aleksandra Gierymskiego pt. "Pomarańczarka", będący w zbiorach Muzeum Śląskiego w Katowicach. Przedstawia kobietę trzymającą w ręce koszyk z pomarańczami

Zapraszamy do zapoznania się z trzecim z cyklu artykułów autorstwa Wiktorii Gajos, studentki Historii sztuki na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, dotyczących  historii malarstwa polskiego, ze szczególnym uwzględnieniem zbiorów Muzeum Śląskiego.

Znana każdemu „Żydówka z cytrynami” lub też „Pomarańczarka” autorstwa wielkiego polskiego realisty jest perłą wśród zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach. Dla wielu zaskoczeniem może być informacja, że nie jest to jedyny obraz przedstawiający sławną handlarkę owoców. Tajemnicze dzieło Gierymskiego, który jako malarz zasłynął dzięki swojej niebywałej umiejętności odtwarzania ponurej rzeczywistości, uchodzi za jedną z jego najwybitniejszych prac. Nim jednak wgłębimy się w genezę powstania obrazu, warto zaznajomić się z samym jego autorem, będącym jedną z najciekawszych osobowości na salonach polskiej sztuki.

Aleksander Gierymski przyszedł na świat w 1850 roku, w rodzinie, o której nie wiadomo zbyt wiele. Etap rozwoju malarskiego Gierymskiego zapoczątkowała w 1867 roku jego nauka w klasie rysunkowej w Warszawie. W trakcie nauki zaczął zbierać już fundusze na wymarzone studia w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Zachęcała go do nich osoba, która uchodziła za niemal najważniejszą i najbardziej wpływową w życiu młodego Aleksandra – jego starszy brat Maksymilian. W maju 1868 roku Aleksandrowi udało uzbierać się wystarczającą ilość pieniędzy, aby wyruszyć w podróż do Monachium i zatrzymać się u uczącego się już tam, wspaniale zapowiadającego się malarza, Maksymiliana Gierymskiego. Aleksander kształcił się w Niemczech na dystyngowaną, ocenianą przez dostojne towarzystwo, ale i docenianą personę, jaką już wcześniej stał się jego starszy brat. Można powiedzieć, że młodszy z Gierymskich przez większą część swojego życia starał się dorównać Maksymilianowi tempem, w jakim rozwijała się ich ówczesna edukacja artystyczna.

Kiedy oglądamy pierwsze prace Aleksandra, powstałe w trakcie nieustannego przebywania w towarzystwie Maksymiliana, potrafimy zauważyć, jak wielki wpływ na jego dzieła miała sztuka starszego brata. Pojawiają się te same tematy: sceny pochodów wojskowych, pojedynków, wizerunki żołnierzy, a także sceny w kostiumach rokokowych. Naśladownictwo Aleksandra jest niemal oczywiste, gdyż obaj bracia korzystali ze wspólnych pracowni i atrybutów, fotografując się również w kostiumach z epoki, aby zdjęcia wykorzystać jako pomoc malarską. Jedną z największych inspiracji braci Gierymskich była sztuka znanego i docenianego ówcześnie francuskiego malarza, Ernesta Meissonier. Młody Gierymski podjął się nawet stworzenia kopii jednego z jego obrazów przedstawiającego pracownię malarską z dwoma mężczyznami. Tym, czym jednak jego dzieło odróżniało się od oryginału, było przedstawienie bohaterów dzieła we współczesnym odzieniu. Starszy z Gierymskich natomiast z zamiłowaniem przedstawiał liczne pochody konne, starannie przykładając się do realistycznego studium anatomii koni, będącego jedną z najbardziej rozpoznawalnych cech twórczości Meissoniera.

Tuż po ukończeniu przez Aleksandra Gierymskiego Akademii Monachijskiej w 1872 roku jego starszy brat poważnie zachorował, przez co obaj bracia zdecydowali się wyruszyć w podróż do Rzymu – miejsca, które stało się zarówno ostoją spokoju i odpoczynku, jak i miejscem śmierci Maksymiliana. To właśnie Włochy umożliwiły dobrze zapowiadającemu się malarzowi, jakim był Aleksander, bliskie i uważne obserwacje codziennego życia ludzi na ulicach. Te obserwacje wywarły ogromny wpływ na jego późniejsze zamiłowanie do malarstwa rodzajowego.

Śmierć starszego brata stała się dla Aleksandra jednocześnie największym ciosem, ale i krokiem naprzód w karierze i życiu prywatnym. Aleksander Gierymski mówi wówczas znamienite słowa „od śmierci brata stałem się dopiero człowiekiem”. Przestaje być małym „Olesiem” – ponieważ tak miał w zwyczaju mówić na niego Maksymilian – staje się za to niezależnym mężczyzną.
Aleksander Gierymski pokonuje długą drogę, mieszając się w przeróżne towarzystwa, tym samym czerpiąc z nich zupełnie nowe tematy, które podejmuje w swoich obrazach. Artysta ten, który niemal przez całe życie poszukiwał adekwatnej do swoich umiejętności formy stylowej, jest chyba jedynym przedstawicielem XIX-wiecznego grona polskich malarzy, który nie poszedł w ślady pozostałych. Ukierunkowane wówczas przez Matejkę towarzystwo malarzy tworzyło głównie w górujących prądach niezmiennej sztuki akademickiej, którą Gierymski omijał szerokim łukiem. W jego twórczości dostrzec można przeróżne wpływy, związane z jego życiowymi wędrówkami do francuskich i włoskich miast, w których spędził większą część swojego życia. Przez jego obrazy przemawiają przede wszystkim efekty świetlne, dzięki którym artysta ten był postrzegany jako „Poeta Światła”. Potrafił powtarzać jedno dzieło kilka razy, ukazując w nim jedynie różnicę gry światła i zmieniony koloryt. Jednym z takich obrazów jest właśnie „Żydówka z owocami”.

Gierymski jest co prawda uznawany za prekursora realizmu, który zerwał ze sztywnymi zasadami malarstwa akademickiego, ale jego nazwisko jest także łączone z nurtem impresjonizmu. W jego dziełach dostrzegamy dążenie do przedstawienia wrażenia światła o różnych porach dnia. Nazywano go wiecznym eksperymentatorem, który przez całe życie poszukiwał nowych rozwiązań malarskich, nowych koncepcji, stawianych sobie ideałów, czy problemów. Towarzyszyły mu przy tym wielokrotnie chwile zwątpienia w wybrane przez siebie drogi, a nawet we własny talent malarski. Gierymski był artystą – perfekcjonistą, niezadowolonym niemal ze wszystkich swoich dzieł i nieustannie poprawiającym je, aż do uzyskania efektu najbliższego oczekiwanemu.
Chyba jedynym dziełem, z którego artysta był zadowolony, była właśnie znana Pomarańczarka. Mowa tu jednak o tej, która obecnie należy do Muzeum Narodowego w Warszawie. Pochwalał jej rysunek, plastyczność i koloryt, komentując to dzieło jako idealny wyraz tego, co chciał ukazać na płótnie.

Czy Żydówka posiada jakąś bardziej złożoną historię swojego powstania? Dlaczego istnieje w tak wielu wydaniach? Aby odpowiedzieć na te pytania, warto przytoczyć jej krótką, choć bardzo ciekawą, genezę.

Aleksander Gierymski powrócił do Polski w roku 1879, po czteroletniej przeprowadzce do Rzymu, która pod koniec lat 70 przyniosła mu ogromne problemy finansowe i trudności ze sprzedawaniem obrazów.
Powrót do Ojczyzny to dla niego nowe odkrycie rodzinnego miasta, które otwiera mu oczy na zupełnie inną Warszawę. Na biedne, zaniedbane dzielnice, jakimi były Powiśle i Solec, oraz na pewne typy charakterystyczne, które pojawiają na ulicach stolicy. Obsesją w trakcie pierwszych lat pobytu w Warszawie staje się dla malarza postać handlarki owoców, ukazanej już wcześniej na fotografii znanego wówczas i cenionego fotografa Konrada Brandla. Fotografia staje się pewną inspiracją dla Gierymskiego, widzącego w niej głębszy przekaz.
Gierymski zaczyna podchodzić do tego tematu, wykonując wiele szkiców. Z początku rysuje Żydówkę w całości, w pewnym oddaleniu, ale z czasem postać kobiety staje się coraz bardziej monumentalna, przybliża się i staje się najważniejszym elementem obrazu. Tym też sposobem w latach 1880-81 powstał szereg szkiców ołówkowych i studiów olejnych na temat Żydówki sprzedającej owoce, równocześnie robiącej na drutach. Dzisiaj znamy dwie wersje: katowicką kolorystycznie bardziej szarą, przydymioną, na tle smutnego, deszczowego pejzażu miejskiego, oraz warszawską o zupełnie innej kolorystyce, w tle o jasnym błękicie, jasnej mgiełce, z postacią kobiety z przodu w niezwykle barwnym stroju, z koszem pełnym żółto-pomarańczowych owoców.

Artysta przedstawił portret ubogiej żydowskiej handlarki, sprzedającej cytryny na ulicy. Jest to stara, odziana w łachmany kobieta, dźwigająca dwa ciężkie kosze z owocami. Stoi zwrócona twarzą do widza, patrząc wprost w oczy przechodzących obok niej ludzi. Jej zmęczona życiem. Poorana zmarszczkami twarz wyraża smutek, zmęczenie i nadzieję na znalezienie nabywcy dla sprzedawanych towarów. Kolorystyka obrazu jest zimna, sugeruje późną porę roku, być może jest chłodny, jesienny poranek. Niewyraźne i przymglone tło potęguje wrażenie samotności, wyobcowania i zastygłego cierpienia, a realistycznie przedstawiona postać zamiera w beznadziejnym oczekiwaniu.
Twarz Żydówki wyraża głęboki smutek, wewnętrzne cierpienie, zmęczenie – tak naprawdę wszystko, co związane jest z jej wyczerpującą pracą, którą z pewnością kobieta stara się jakkolwiek zarobić na życie. Mimo panujących na obrazie i w oczach postaci melancholii i smutku, kobieta wzbudza ogromny szacunek. Z oczu starszej kobiety wyziera pewna pustka, która wzbudzić może u odbiorcy strach. Jednakże patrząc w jej oczy, czuje się także litość. Można tak naprawdę tylko zastanawiać się, jak trudną kobieta miała przeszłość. Wnioskując po brudnym i skromnym ubraniu, jest to kobieta uboga. Spracowana kobieta, zastygła na obrazie, została namalowana po mistrzowsku przez młodszego Gierymskiego. Artysta z wielką precyzją oddał jej skomplikowany wyraz twarzy, w bardzo realistyczny zresztą sposób ukazując jej skazy, zmarszczki i inne oznaki starości.
Obraz przestaje być zwykłą sceną rodzajową, a staje się monumentalnym wizerunkiem starej, zmęczonej życiem, spracowanej kobiety, która oczekuje, że może ktoś kupi od niej owoce, znoszącej wszystko z niezwykłą godnością i spokojem.
Portret żydowskiej handlarki jest przejmujący: artyście udało się zawrzeć w jej spojrzeniu smutek, rezygnację, zmęczenie. Soczyste cytrusy, kuszące i egzotyczne stanowią znakomity kontrast dla szarości i nędzy życia handlującej nimi kobiety. Intensywna kolorystyka pomarańczy, przywodząca na myśl ciepło słońca, w którym dojrzewały, skontrastowana jest z chłodem zamglonej Warszawy i brunatnym strojem Żydówki.

Podjęty przez artystę temat starej kobiety obecnej w szeregu weduty jako pierwszoplanowy motyw ukazany został jeszcze na takich obrazach jak „Trumna chłopska”, „Anioł Pański”, „Staruszka czuwająca przy zwłokach” czy „Kobieta z dzieckiem”.

Gdy patrzymy na tę scenę, nasuwa się nam wiele pytań dotyczących detali zawartych na płótnie, czy też pytań o tematyce egzystencjalnej – na której artysta bazował w wielu swoich dziełach. Co ciekawe, obraz ten został umieszczony na okładce książki Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni”, dzięki czemu istnieją pewne spekulacje, że pisarz inspirował się owym dziełem, pisząc książkę. Jest to w końcu publikacja osadzona w realiach życia polskiego u schyłku XIX wieku, która jest podporządkowana naczelnej idei, jaką jest „praca społecznikowska”. Realia ukazane zatem w obrazie Gierymskiego niemal odpowiadają klimatowi tejże książki, w której również przewija się ludność żydowska, tak często kojarzona właśnie z drygiem do handlu.

Zatem czy aby na pewno na większą uwagę i podziw zasługuje barwny obraz Pomarańczarki z Muzeum Narodowego w Warszawie? Czy też ten przygaszony bladością kolorów, ale jakże prawdziwy i ujmujący w swej całości, który znajduje się w bogatych zbiorach Muzeum Śląskiego?

Na to pytanie, niech każdy zwiedzający odpowie sobie sam.

 

Wiktoria Gajos

 

styczeń 19 2021

Szczegóły

Start: 19 stycznia 2021 | 08:00
Koniec: 11 lutego 2021 | 17:00
Kategoria: , , ,
Skip to content